WSPOMNIENIE O JANIE PAWLE II NA DZIEŃ JEGO BEATYFIKACJI.

 

Szukam człowieka – chrześcijanina …

Czy w takich czasach można spotkać?...

Zwątpienie! …

Może jakiś znak! – cud!, by ocalić wiarę w …

Nagle - niespodziewanie pojawił się w bieli.

On Znak i Cud – Jan Paweł II.

Przyjaźnie otwarta dłoń i serce.

I potężny głos: „Nie lękaj się, otwórz …”

To prawdziwy Człowiek i Chrześcijanin.

Przypomniał:

Chrystus jedyną Drogę, Prawdą i Życiem.

Życiem nauczał jak więcej być:

- gdy traci się najbliższych,

- gdy wojna niszczy,

- gdy trzeba się uczyć i być profesorem,

- gdy trzeba podjąć trud pasterza,

- gdy jest się sławnym,

- gdy ma się władzę,

- gdy chcą zabić,

- gdy trzeba wołać choć głosu zabraknie,

- gdy trzeba cierpieć i umierać.

Świat we łzach i na kolanach bo…

Odszedł?

Pozostał!

Jest! - jeszcze bardziej i bliżej!

Ten Znak i Cud w ciemnościach świata!

Blask Prawdy!

Dziękuję Panie Boże!


 

Taką refleksję ktoś snuł po śmierci Jana Pawła II przeżywając ból ziemskiego rozstania z Nim, ale i wielkie przeświadczenie o Jego świętości.

Dziś, w dniu beatyfikacji Sługi Bożego Jana Pawła II warto wrócić do początku tego wielkiego pontyfikatu i z głębokim wzruszeniem wspominać, cieszyć się chwilą obecną i z nadzieją patrzeć w przyszłość.

„Kiedy po raz pierwszy ukazał się na schodach Bazyliki Świętego Piotra, z wielkim krzyżem, trzymanym przed sobą jak dwuręczny miecz; kiedy jego pierwsze słowa: «Non abbiate paura!» - «Nie lękajcie się!» rozbrzmiały na placu - w tej samej chwili cały świat zrozumiał, że w niebie coś się poruszyło i że po człowieku dobrej woli, który otworzył Sobór i po człowieku wielkiej duchowości, który Sobór zamknął, po intermedium, łagodnym i krótkim jak przelot gołębia - Bóg przysyła nam świadka".

Tymi słowami w roku 1982, były ateista i francuski komunistyczny dziennikarz rozpoczynał swoją książkę, wywiad - rzekę z Janem Pawłem II. Jak niegdyś Święty Paweł, Andre Frossard dotknięty przez Chrystusa pozostał dziennikarzem aktywnym i świetnym, ale w służbie u prawdziwego Pana.

We wstępie do książki Nie lękajcie się!... tak dzielił się z nami osobistym przeżyciem spotkania z nowym Papieżem:

„Odniosłem wrażenie, że pozostawiając swoje sieci na brzegu jeziora, przyszedł wprost z Galilei, krok w krok za apostołem Piotrem. Nigdy nie czułem się tak blisko Ewangelii. To «Nie lękajcie się!» zwracało się do świata, gdzie człowiek boi się człowieka, gdzie życia boi się co najmniej tak samo, albo i więcej niż śmierci, gdzie boi się tych rozszalałych energii, jakie trzyma na uwięzi, gdzie boi się wszystkiego, niczego, a nieraz i własnego lęku. Ale było to także - lub mogło być - nawoływanie ucznia z czasów chrześcijańskiego świtu, zwrócone do braci, powołanych do dawania świadectwa, i podczas gdy on mówił, wspomnienie amfiteatru Nerona, na którym Bazylika jest zbudowana, wstawało spod marmurów.

Nie było wątpliwości: chrześcijaństwo miało się na nowo rozpocząć, raz jeszcze wstawało z grobu, zdaniem świata już na zawsze opieczętowanego. Ten Papież będzie papieżem odnowy chrześcijańskiej, a nadzieja, która od nas uciekła, razem z nim miała z powrotem pojawić się wśród nas".

Warto przywołać te słowa dziś po trzydziestu latach, bo ich treść, podniosła i wzruszająca, nabiera mocniejszego znaczenia.

Można dziś, oceniając świat, powiedzieć, że w sposobie życia ludzi nic się nie zmieniło, że chrześcijanie mają ciągle przed sobą olbrzymie przestrzenie do zaangażowania i pracy. Kto spotkał osobiście, choć przez chwilę Jana Pawła II, ten doświadczył, ile się może zmienić w człowieku i wokół niego.

Kto go fizycznie, z bliska nie spotkał i w przyszłości go już nie dotknie - dziś dostaje nową szansę. Dziś Kościół wynosi na ołtarze świadka wiary, którego otrzymał od Boga. Ogłasza błogosławionym tego, który jak w życiu, tak po śmierci ma nam wiele do powiedzenia. I daje świadectwo wciąż aktualne. I dostępny jest jeszcze bardziej dla wszystkich.